Jestem wymagająca co do higieny intymnej. Nie każdy produkt mi pasuje. Ba;p jak już mi coś odpowiada to zwykle się tego kurczowo trzymam;p A ponieważ skończył mi się mój ukochany avonowski płyn ( trzeba znaleźć coś nowego bo nie mam już dostępu do avonu) szybko wzięłam się za testowanie tej pianki.
Pianka do higieny intymnej Skarb Matki
Pianka przeznaczona jest do pielęgnacji okolic intymnych. Zapewnia delikatne mycie, nawilża, natłuszcza skórę. Ekstrakt z dzikiej róży i zielonej herbaty działa antybakteryjnie i przeciwzapalnie. Kwas mlekowy utrzymuje prawidłowe pH i zabezpiecza naturalną mikroflorę skóry. Pianka zmniejsza ryzyko infekcji. Łagodzi i przyspiesza odnowę naskórka.
-działa przeciwzapalne i antybakteryjnie
-polecana dla kobiet w ciąży i po porodzie
-łagodzi objawy podrażnień
-zawiera naturalne ekstrakty roślinne i kwas mlekowy
-zmniejsza ryzyko infekcji
-natłuszcza i nawilża
Skład:Aqua, SLS, Lauryl Glucoside, Sodium Cocamphoacetate, Cocamidopropoylbetaine, Camella Sinesis Extract, Rosa Canina Fruit Extract, Glycerin, Phenoksyetanol, Ethylhexylglycerin, Olive Oil PEG-7 Esters, Lactid Acid, Zinc Acetate, Tetrasodium EDTA, Parfum
Pianka znajduje się w opakowaniu z pompką(w sumie w czym innym miała by się znajdować). Jedna pompka spokojnie wystarcza na umycie się. Jest mega wydajna- praktycznie nie widać zużycia, choć w domu wszyscy jej używamy.
Pianka ma delikatną konsystencję- nie jest dobrze zbita, ale mnie to kompletnie nie przeszkadza, a musiałaby mieć więcej pianotwórczych substancji.
Ma delikatny zapach. Bardzo łatwo się jej używa, łatwo się wypłukuje dzięki czemu można uniknąć podrażnień.
W stanach lekkiego podrażnienia przynosi ulgę po paru dniach.
Daje uczucie czystości i świeżości.
Osobiście uważam, że można było zastosować delikatniejszy detergent do higieny tak delikatnych okolic i nie wpychać zapachów, które uważam za mega zbędne - nie będę się wyrażać brzydko więc powiem wagina powinna pachnieć waginą;p
Ale generalnie oceniam piankę jako dobrą. Nie zachwycam się, ale nie podrażnia mnie, a to już dużo.
Znacie tą piankę?
Nie znam. Teraz mam właśnie Avonowski ;)
OdpowiedzUsuńU pierwsze widzę:)
OdpowiedzUsuńśrednia jest :)
OdpowiedzUsuńNie znam tego kosmetyku...
OdpowiedzUsuńU mnie też w tym miesiącu pewnie pojawi się jej recenzja, mi jednak do gustu nie przypadła,pomimo że nie podrażniła
OdpowiedzUsuńmam tą piankę jak dla mnie jest świetna
OdpowiedzUsuńTeż uważam że perfumowanie jest tu zbędne, później można grzybicy dostać. Bardzo ostrożnie dobieram ale jak delikatny płyn to czemu nie. :)
OdpowiedzUsuńWitaj, właśnie stawiam pierwsze kroki w recenzowaniu kosmetyków :) Bardzo dużo u Ciebie można zaczęrpnąć inspiracji :) Pozdrawiam i w wolnej chwili, zapraszam także do siebie:
OdpowiedzUsuńhttp://kosmetyczne-wariacje.blogspot.com