środa, 18 grudnia 2013

Kakaowy zdzierak

Jak cudownie jest móc wrócić do peelingów.

Czasem zastanawiam się czemu niektóre rzeczy przydarzają się właśnie mnie. Normalni ludzie mają różne choroby, dolegliwości. Opryszczka jest raczej standardowym zjawiskiem wśród nas. No tak ale ja muszę być inna oczywiście. Całe lata zmagam się z opryszczką na czole, która wychodzi mi po pierwszych mocnych promieniach słonecznych. Od lat nie opalam twarzy. No cóż ale tym razem spłatała mi figla i zaczęła wychodzić w okresie jesieni i tadam na policzku. Myślę sobie... cholerka chyba ospa... ale miałam... no ale przecież jestem wybitna to zapewnę nalezę, do tej grupy osób która przechodzi drugi raz ospę a nie półpaśca. Z dnia na dzień dziadostwo się rozprzestrzenia... zaczynam przybierać wygląd a'la monster... tak to opryszczka... cholera jedna.... ale żeby na policzkach, brodzie ? całej prawie twarzy? a nie przecież jeszcze pod pachą się skryła, na ręce usiedliła.... musiałam na prawie 3 tygodnie odstawić wszelkie peelingi. Dziadostwo goić się nie chciało. 


Kiedy znów mogłam się wypilingować cieszyłam się, że to właśnie ten wpadł w użytek. 

Cocoa Butter Formula Peeling do ciała Palmers :)




Mimo wszystkich kwestii estetyczno- higienicznych peelingi w słoiczkach są moimi ulubionymi. 
Jak zdzierać do porządnie a te zazwyczaj takie są. Gęste, napakowane drobinkami ździerającymi. 

Porządne opakowanie, zabezpieczone zostało dodatkowo plastykową zatyczką. Elegancko się zamyka i otwiera, nawet mokrymi rękami nie ma żadnego problemu. 


Otwieram i czuję ten cudowny zapach kakao... mm... no to oglądam. Peeling ma beżowy kolor , a zatopione w nim drobinki mają kolor czarny. 


Generalnie producent zaleca używać go na zwilżone ciało. Ja jednak spróbowałam raz na sucho, jak zaleciła nam przedstawicielka Palmers. Zdzierak jest mocny, więc na udach gdzie jednak mam wrażliwą skórę była trochę zaczerwieniona. 

Na mokro radzi sobie całkiem nieźle, jednak potrzeba mu troszkę więcej czasu by podjąć współpracę z naszym ciałem. 

Nie osadza się jakoś strasznie na wannie. Mnie troszkę pozostaje na dnia ale wystraczy opłukać wannę by się tego pozbyć. 
Ja na taki peeling słoiczkowy jest wydajny. Nie pozostawia tłustego filmu na skórze, a ten cudowny zapach utrzymuje się na ciele jeszcze przez jakiś czas. 

Dla mnie to idealny peeling na jesień- zimę :)

13 komentarzy:

  1. Lubię go, a zapach jest cudowny!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja się ostatnio zakochałam w kremie do rąk palmersa :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapach musi być piękny a konsystencja wygląda bardzo ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie napisałam ceny: około 30 zł w aptekach internetowych

    OdpowiedzUsuń
  5. nie miałam jeszcze nic tej firmy, bo boję się, że zapach by mi nie podszedł

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie lubię zdzieraków. Zawsze za bardzo wysuszają mi skórę. Nienawidzę, jak mnie szczypie.

    I-am-Journalist.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię pilingi ale tego jeszcze nie miałam zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam zdzieraki, ale tego jeszcze nie miałam ;)

    Dzięki za recenzję owego produktu.

    Pozdrawiam, dzeejlo

    OdpowiedzUsuń
  9. lubie mocne zdzierakowe peelingi,ten prezentuje się przyzwoicie,ale nie mialam okazji nigdzie widziec tej marki

    OdpowiedzUsuń
  10. Awesomely written article and great illustrations as well!
    jeux de guerre

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...