niedziela, 7 sierpnia 2016

Bioderma photoderm bronze SPF 30 Olejek przyspieszający opalanie oraz Photoderm bronz 50+

Lato, słońce, piękna pogoda i piękna opalenizna. Z tym właśnie kojarzy nam się urlop- a przynajmniej większości z nas.

Są osoby które leżą plackiem na słońcu oraz takie, które z różnych powodów go unikają. Są też tacy jak ja, którzy nie dadzą rady wysiedzieć w pełnym słońcu gdy żar leje się z nieba. Wiecznie słysze- ale blada jesteś, w ogóle się nie opalasz, idż poleż trochę na słońcu. No tak... ale po co zawsze pytam ? Bo ładniej wygląda opalenizna- ok zgodzę się. Pięknie muśnięta, oliwkowa skóra pięknie komponuje się z letnimi sukienkami. Tylko czy warto?

Solarium działa na mnie jak płachta na byka. Nie dlatego, że zazdroszczę laseczkom, które wyglądają jak skwarki i wyglądają na 10 lat starsze ode mnie.
Po pierwsze większość solariów nie spełnia wymogów, lampy są przestarzałe , solaria kuszą nas cena, a nie wszystkie z nich stać na regularne wymienianie żarówek. Montowane są mocne żarówki, aby wzmocnić efekty opalania, a nie każdy z nas może sobie pozwolić na taką moc.
Po drugie siedzimy bezkarnie, bez żadnej osłony w zamkniętych kabinach. Wychodząc na plażę, nad jeziora w góry używamy filtrów- przynajmniej w większości- a w solarium nie- dlaczego? Bo się nie opalimy- totalna bzdura.W solariach znajduje się dosyć szeroka gama kosmetyków ochronnych do opalania specjalnie w solarium, ale mało kto z tego korzysta.
Po trzecie- to my decydujemy ile siedzimy w solarium. Pracownicy często nie posiadają podstawowej  wiedzy na temat skóry, procesu opalania i zagrożeń z nim związanych.
Po czwarte w naszym klimacie mamy również takie pory roku jak zima- oznacza to, że chodzimy wyubierani a nasza skóra jest osłonięta od promieni tak więc blada - pamietajmy opalenizna jest efektem obrony organizmu przed promieniowaniem UV. Wytworzona w skórę melanina jest naturalnym czynnikiem chroniącym w pewnym stopniu przed promieniami.
Większość osób w naszej szerokości geograficznej ma II fototyp skory wg skali Fitzpatricka. Ten typ skóry charakteryzuje się dosyć dużą podatnością na poparzenia. Wg WHO typ I i II powinny unikać korzystania z solarium.

A co do samego słońca i plażowania w lecie. Mniej więcej od czerwca do sierpnia czasem nawet września słońce jest dosyć intensywne, my coraz mniej ub rani i łapiemy promienie. Często, żeby się szybciej opalić stosujemy oliwki, oleje, przyspieszacze opalania o tym podobne. Najczęściej wieczorem zdychamy i nie możemy się dotknąć.

Po co właściwie nam krem w filtrem?
Kremy w filtrem chronią nas przed niekorzystnym wpływem promieniowania UV takim jak poparzenie czy fotostarzenie skóry. Nie spowodują, że się nie opalimy a ochronią nas przed cierpieniem z powodu poparzenia. Częste a bezpieczne opalanie jest zdecydowanie lepsze niż leżenie plackiem na leżaku bez żadnej ochrony.

Okey to czym właściwie jest ta opalenizna?
Opalenizna to naturalny proces obronny naszej skóry. Jest tak naprawdę efektem ubocznym naszych słonecznych kąpieli. Pod wpływem promieniowania UV w naszej skórze przez melanocyty produkowana jest melanina .
Skojarzcie sytuacje. Codziennie wychodzicie do pracy , Powiedzmy, że na słońcu przebywacie kilka minut podczas drogi do pracy np w drodze- dom przystanek przystanek praca. Jest stosunkowo ciepło więc chodzicie na co dzień w krótkim rękawku. Czy Wasze przedramiona nie są bardziej opalone niż  brzuch ? Dlaczego przecież się nie opalacie? Otóż dlatego, że systematycznie zapewniacie niskie dawki promieni, a wasza skóra uruchomiła swoje naturalna mechanizmy obronne. Nie było zaczerwienienia ani oparzenia a jednak opalenizna się pojawiła. Tak bo nasza skóra ma w sobie zasoby własne  które działają podobnie do filtrów.
Reasumując stosując filtr podczas długiej ekspozycji na słońce nie spowodujemy , że się nie opalimy- unikniemy tylko natychmiastowych powikłań związanych w poparzeniem. Nasza skóra będzie opalać się dłużej- ale wieczorem spokojnie usiądziemy na niepoparzonych półdupkach.

Mnie to przekonuje- nie po to czekam cały czas na urlop,żeby na samym jego początku nie móc się dotknąć bo walczyłam jak lwica o opaleniznę.

Wiele z Was napewno uwielbia oliwki, olejki- przyspieszające opalanie.
Mam więc dla Was świetny produkt godny polecenia:)
Przyspieszający olejek do opalania o SPF 30 od Biodermy,

Wiele kremów z filtrem przetestowałam,a ten naprawdę mi odpowiada :)


Konsystencja olejkowa tak uwielbiana przez miłośniczki smażingu :) Jest to forma olejku w wygodnym aplikatorze. Pryskamy,rozsmarowujemy i tyle. Bardzo ładnie pachnie. Zapach jest przyjemny i delikatny, Nie pozostawia ohydnej, tłustej, klejącej się do wszystkiego warstwy. Posiada filtr 30. Filty takie zaliczane są do wysokich protekcji. Dla mnie idealnie. Cały rok siedzę raczej zamknięta w czterech ścianach. Więc gdy wystawie już swoje szanowne dupsko na słońce, chcę mieć pewność, że usiądę na nim wieczorem bezboleśnie. Świetnie się rozprowadza i stosunkowo ładnie wchłania. 

Jest tez dosyć wydajny- jeżli planujecie 2-3 tygodniowy urlop smażingowy z leżeniem na plaży powinien wystarczyć spokojnie . Pamiętajcie, ze filtry należy wymieniać co sezon. Mają zwykle półroczną datę gwarantującą działanie po otwarciu. 


Maksymalnie co 2 godzinki należy powtórzyć aplikację filtra. SPF 30 nie oznacza , że możemy siedzieć 30 razy dłużej na słońcu. Co godzinę utlenianie filtra powoduje zmniejszenie jego skuteczności.

Co najlepsze mimo iż mam II fototyp skóry, nie chodziłam czerwona jak raczek. Opalenizna była delikatna, ale jednak muśnięta na brązowo;)

Olejek jest świetny!!! Kosztuje około 70 zł więc cena może wielu odstraszać, ale jeśli jesteście w stanie zapłacić tyle za bezpieczną opeleniznę to serdecznie polecam!!!

A co z twarzą?
Ja mam nawracającą opryszczkę aktywowana głownie słońcem. Jest to dosyć upierdliwa przypadłośc bo po pierwsze wychodzi na czole a po drugie towarzyszy temu opuchlizna i nerwobóle. Dlatego też w sezonie używam filtrów o faktorze 50+. Większość z nich ma dosyć ciężką konsystencję. Jednak znalazłam taki, który ładnie się wchłania i ma wysoką ochronę.


Krem zawarty jest w tubce o pojemnosci 40 ml. Jego konsystencja jest dość lekka i ładnie wchłaniająca się.  Jest  to również krem przyspieszający opalania. Dla mnie jednak najważniejsze jest ze ma wysoki filtr , dzięki czmeu opryszczka mi nie straszna. Świetnie się rozprowadza.




Nie jest tępy jak niektóre preparaty. Nie pozostawia białego filtru. Można bez obaw stosować go pod makijaż. Podkład się nie roluje.  Czego chcieć więcej ?

Kosztuje około 70 zł. Nie mało, ale starczy również na cały sezon :)

W tym roku królowała u mnie Bioderma. A wy macie jakieś ulubione filtry ?

4 komentarze:

  1. Prawdę mówiąc długo mi zajęło przyswojenie wiedzy, że smarując się filtrem nadal się opalimy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Półka cenowa całkiem wysoka, ale w sumie jak by patrzeć na zdrowie naszej skóry to jednak warto. Grunt by się sprawdzało ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Znam tą markę, ale stosuję spray przyspieszający opalanie SPF 15 - jest ciut tańszy, płaciłam w Melissie niecałe 60 zł, ale dla mojej skóry ten filtr wystarcza. I potwierdzam wszystkie dobre słowa :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...