Przy jednaj z ostatnich wizyt w Biedronce dołapałam maseczkę na płacie. A, że gęba już coraz starsza to maseczki stosować należy ;) Wzięłam ją z ciekawości. Lubię maski na płacie- wyciągasz- nakładasz i ciach . Maska kosztowała całe 4 zł, także długo się nie zastanawiałam i szybciutko wrzuciłam ją do koszyka.
'
Maska kolagenowa to luksusowa maseczka w postaci tkaniny nasączonej serum z wysoką zawartością kolagenu, który bezpośrednio wpływa na zwiększenie wytrzymałości skóry, poprawia jej elastyczności i jędrność oraz spowalnia proces powstawania zmarszczek.
Tak więc zrobiłam sobie peeling i zasiadłam z maseczką . Szczerze po jej zdjęciu nie czułam ani nawilżenia, ani napięcia, ani cudownie odbudowanej skóry. ani ujędrnienia i nie byłam też widocznie odmłodzona ;)
Nie oczekuję rozprasowania zmarszczek za 1-szym razem ale mogłabym czuć, że maseczka zrobiła cokolwiek na mojej twarzy- chociaż ją nawilżyła. Tu nie czułam nic.
Dobrze, że na wyprzedaży kosztowała 4 zł, bo bym klnęła pod nosem ;p
Szkoda, że nic nie robi :(
OdpowiedzUsuńNo cóż na bubel też czasem trzeba trafić
UsuńBuuu ;(
OdpowiedzUsuń