Ponieważ nie wyrobiłam się z denkiem w listopadzie, postanowiłam dozbierać i zrobić już zużycie z dwóch miesięcy :)
Zdecydowanie obfitowało w zużycia Baleowe.
Zużyłam Baleowy Lawendowy płyn do kąpieli o którym wam pisałam. Fajny otulający, relaksujący zapach na jesienno-zimowe wieczory. Szkoda, że miałam tylko 1.
Pianka pod prysznic. Boże jak ja kocham pianki! Dodatkowo ta o zapachu cytrusowym... Uwielbiam.
Możecie o niej poczytać tutaj.
Dna dobiło rownież serum Mesoboost haC od marki Empire. Dobrze, że pracuje na codzień na te marce. A w ich ofercie jest trochę nowości :)
Kolejny z peelingów do ciała Organic Shop. Tym razem belgijska czekolada.
Udało mi się zużyć też żel do higieny intymnej. Jednak ten średniaczek nie doczekał się recenzji. O soli do kąpieli całkiem zapomniałam :) Płatki od oczy mam jeszcze jedne więc zapewnie doczekają się recenzji
Bardzo lubie produkty Balea i mam pod ręką, tych produktów jeszcze nie miałam ale kusi mnie pianka do kąpieli! :)
OdpowiedzUsuńPianka jest super :)
UsuńUwielbiam te baleowe płyny do kąpieli =)
OdpowiedzUsuńJa to w ogóle lubię takie pierdoly do kąpieli :)
UsuńZ Balea miałam inną wersję płynu, ale nie polubiłam jej.
OdpowiedzUsuńNa szczwscie mają duży wybor
UsuńLubię peelingi z Organic Shopu
OdpowiedzUsuńJa je uwielbiam
UsuńBaleowe a ja jeszcze nic nie miałam z tej firmy ;(
OdpowiedzUsuń