Makijaż oka to podstawa. Wystarczy mi, że podkreślę rzęsy i od razu lepiej się czuję.
Nasze początku z tuszem od Pierre Rene nie były łatwe. Dwa pierwsze razy skleiło mi rzęsy masakrycznie. Wydawało mi się, że mam tonę tuszu pajęcze nóżki zamiast rzęs. Dałam mu parę dni na lekkie podeschnięcie i dałam kolejną szanse.
Szczoteczka jest tak skonstruowana,że nabiera sporą ilość tuszu. Trzeba troszkę nią popracować, żeby nam nie posklejała rzęs, ale wszystko jest do zrobienia. Szczerze powiedziawszy im dłużej go używałam tym stawał się lepszy.
Mega wielki plus za trwałość. Rzęs spokojnie wytrzymywały do samego demakijażu. Nie było efektu pandy, czy obsypywania. Trwałość rewelacja. Jeśli chodzi o demakijaż, to nieco topornie to szło przy pomocy płynu micelarnego, ale spokojnie dało się to zrobić. Ostatnio zmywam olejkami i tu jest wprost cudownie. Pięknie się rozpuszcza i nie ma żadnego problemu.
Uchwycenie rzęs to jakaś masaka :) ale mam nadzieję, ze coś zobaczcie;)
Średniak z tego tuszu Jeśli mam być szczera.
Dla mnie trochę za delikatny efekt, bo ja mam mizerne rzęsy i potrzebuję mocnego podkreślenia :) A uchwycić na zdjęciu oko to faktycznie nie tak łatwo :)
OdpowiedzUsuńja nie narzekam na rzęsy właśnie zazwyczaj jak je wytuszuję to jestem zadowolona :)
UsuńŁadna duża szczoteczka,ale efekt nie za specjalny ;)
OdpowiedzUsuńno właśnie szału nie ma
UsuńMam wrażenie, że bardziej wydłuża i rozdziela niż pogrubia.
OdpowiedzUsuńwłasnie na początku mocno sklejał
Usuń