piątek, 25 lipca 2014

Green Pharmacy Peeling Solny Rumianek i Imbir

Dziś o Peelingu Solnym od Green Pharmacy


Solny? Hmmm zazwyczaj wolę cukrowe- mają jednak większe granulki ścierające.


Peeling zawarty w klasycznym słoiczku z zakręcanym wieczkiem i sreberkiem zabezpieczającym w środku.

Muszę przyznac że nie za bardzo przypadł mi do gustu zapach... chyba ziołowe nuty to nie moje klimaty...

Ale używałam by sprawdzić skuteczność.



Niby nie duże drobinki, wręcz małe , ale robotę robią  :) Nie jest mega mocny, ale jest skuteczny i to najważniejsze!

Nie wysusza, nie specjalnie też nawilża. Nie pozostawia bardzo tłustej bazy na ciele a to już dużo!

Niestety zostawia trochę zapach an skórze- w tej wersji zapachowej akurat tego nie pożądam.

Parafina na 3 miejscu - no cóż chyba czas się przyzwyczaić :)

Jeśli chodzi o wydajność- przeciętna, typowa dla peelingów w słoiczkach.

Czy wróćę? Nie sądze.. może z innym zapachem :)

Cen około 12 zł- sądzę, że wystarczy na 6 -7 użyć całego peelingu ciała.

środa, 23 lipca 2014

Sante- lemon-papaya

Sezon na "lubię świeże zapachy" w pełni. Ja chyba lubię je cały rok..

a co z nim?

Sante-lemon papaya- żel pod prysznic



Butelka zgrabniutka- muszę powiedzieć , że design nie najgorszy :)

Otwieramy i co? 

Obłędny zapach cytrynowy-jak świeżo wyciśnięta soczysta cytryna...
Mogłabym siedzieć i wąchać i wąchać...

No ale do mycia on jest:)

Ponieważ mój syn jest również miłośnikiem ładnie pachnacych żeli pod prysznic- a osobą oszczędną to on nie jest... połowa opakowania poszła szybko :)

Jednak znudził mu się i moglam spokojnie obserwować realne zużycie żelu.
Jest dość wydajny


konsystencja średnio gęsta.

Bardzo się polubiliśmy- jest mega odświeżający.... dość wydajny.

Jest równiez dość drogi około 25 zł za 200 ml w sklepach internetowych...

No cóż sporo jak na żel pod prysznic który ma po prostu umyć -tak wiem, jest to produkt ECO:)

Skład:


Pachnie bosko i za to go pokochałam, ale pewnie nie wrócę do niego ze względu na cenę i to, że nie lubię się powtarzać zapachami :)

poniedziałek, 21 lipca 2014

Perfecta mus do ciała wyszczuplajacy

Tak...sezon na widać moje boczki otwarty .. Upał daje we wnaki, nasze stroje coraz bardziej skąpe- dobrze w końcu lato mamy ! Chyba?

Perfecta Mus do ciała wyszczuplający.



Standardowe opakowanie- słoiczek ze sreberkiem.

Mus do ciała? Brzmi dobrze, lekko..

Jednak konsystencja przypomina jednak budyń. Czy to mus? Nie wiem ... dziwne.

Zapach niby czarna porzeczka- niby .. ale pachnie ładnie.więc się nie czepiam bardzo.

Oczywiście jakiekolwiek właściwości wyszczuplające kosmetyków traktuje z przymrużeniem oka- jak się same nie weźmiemy za siebie to najlepszy krem nie pomoże.


Wydajność ma niezłą. Taką, że prawdopodobnie nie znudzi nam się podczas stosowania. Ładnie nawilża i dość szybko się wchłania. 
Otula zapachem i pozostaje na skórze- nie nachalnie i nie zbyt długo.

Lubię go, nie przeszkadza mu nawet nie do końca wytarta skóra.

Ale nie będę się nad nim zachwycać bo miał wspomagać spalanie i działać antycelulitowo... a celulit jak mnie lubił tak mnie lubi dalej.

Jako balsam ok, ale obietnice producenta nie spełnione!

Co zakupiłam w lipcu czyli zbieram zapasy na zime:)

No tak .. czas powoli robić sobie zapasy na zimę... aczkolwiek każdy powód jest dobry, żeby kupić kosmetyk :)

W tym miesiącu udało mi się poczynić małe zakupy....

oczywiście akcja biedronki zrobiła robotę :)



szczoteczki soniczne z biedronki :) sztuk 2... no nie mówcie, że nie są sliczne?
Dodatkowo się zamykają więc można jest wziąść spokojnie ze sobą w podróż :)

oczywiście nieśmiertelny już płyn micelarny z biedronki tym razem łagodzący :)

szampon baliste... ciekawe czy się z nim polubię... w koncu moje włosy wymagają codziennego mycia- mam nadzięję że się sprawdzi



krem cc od Mary Kay w ramach letniego makijażu :)


sole do kąpieli natural aromas.... jezu szkoda, że nie mogę wam dodać załącznika z zapachem- są boskie :)


Wyprzedaż w biedronce sprawiła, że mam zapas peelingów do ciała- tego nigdy nie za wiele :)

Skromnie stwierdzę, że uważam, że jeszcze nie jestem nienormalna :)


sobota, 12 lipca 2014

Volumetry dla objętości

Pisałam Wam już wcześniej o moim ulubionym szamponie Loreala- delicate color, zastanawiałam się czy jeszcze go wymienię na inny. A jednak zdradziłam go z jego własnym bratem ;p

Dziś Loreal Volumetry



Szampon przeznaczony jest do włosów cienkich i delikatnych.  
Formuła zawiera połączenie oczyszczającego kwasu salicylowego i hydralight składnika znanego z właściwości nawilżających. Pielęgnuje włosy i unosi je u nasady. Cienkie i delikatne włosy są uniesione u nasady a objętość włókna włosa jest widocznie zwiększona. 

Długi okres czasu używałam delicate i byłam zachwycona :) Myślałam , że nie zmienię go na żaden inny. Przyglądałam się volumetry kilkakrotnie. Czytałam zastanawiałam się. Bałam się, że będzie albo przesuszał skórę głowy albo spłukiwał kolor ze względu na zawartość kwasu salicylowego.
W końcu się zdecydowałam, najpierw myślałam, że będę go używać wymiennie z delicate, ale widzę tak ogromną różnicę w wyglądzie fryzury, że delicate mnie nie zachwyca.

Myję włosy codziennie, mimo tego nie odczuwam ani przesuszenia skóry głowy ani diametralnego spłukiwania koloru- wiadomo farba jak farba każda z czasem traci kolor ale nie widzę jakiejś ogromnej zmiany.

Włosy są świeże, nie wymagają użycia odżywki i co najważniejsze nie są przyklapnięte.
Jestem posiadaczaką krótkich włosów i u mnie sprawdza się bardzo dobrze :)



Opakowanie 250 ml typowe dla wszystkich szamponów. 
Ceny różnie- w salonach fryzjerskich około 40 zł
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...