piątek, 28 grudnia 2018

Hialuronowa maseczka od Eveline


Maseczki w płachcie uwielbiam- to już wiecie. Jedak dość sceptycznie podchodzę do marki Eveline, zwłaszcza do produktów typu X w 1. Ale miałam ochotę na jakąś nową markę.
Maseczka inspirowana Koreą- teraz azjatycka pielęgnacja jest dość mocno na topie, choć mam nadzieję, że nie wszystko do nas dotrze ;)



Maseczkę trzeba wyciągnąć i nałożyć na 15-20 minut. Powiem, że szczerze jestem zaskoczona tą maseczką.. Szybki i fajny efekt nawilżenia. Nakładałam ją wieczorem,a rano buzia była gładka, nawilżona jak zaraz po zdjęciu maseczki. Myślę,że to głownie sprawa kwasu hialuronowego, który zazwyczaj daje szybki efekt wygładzenia.



Tak czy siak mogę z czystym sumieniem polecić tą maskę jako bankietową, przed wyjściem, zrobieniem makijażu jak znalazł, a sylwester tuż tuż.

Kosztuje ok 10 zł.

piątek, 21 grudnia 2018

Upominki ze spotkania

W ostatnim poście chwaliłam się, że udało mi się wyrwać na moment i spotkać z dziewczynami z innych blogów na przedświąteczne pogawędki. Dziś chciałam Wam pokazać jakie różności przygotowali dla nas sponsorzy spotkania :) dla nas wariatek to coś jak przedświąteczna Gwiazdka )

Zapraszam na mój chwalipost



Od marki Bielenda dostałyśmy 2 rodzaje serum do rąk i paznokci w wygodnej pompc oraz maska-peeling 2 w 1 z kiwi
Equlibra przekazała nam aloesowy żel i pastę do zębów dla wrażliwych dziąseł. 

Cudowne kolczyki dla mnie a dla dziewczyn inną biżuterię przekazala nam La Vivre



Drogerie Rossmann zaopatrzyly nas w uroczą ozdobę świąteczna i produkty marki własnej. 

Od Cosnature naturalny dezodorant-ostatnio dość na topie ze względu na przykre doniesienia o solach aluminium. 

Rapid White przekazało nam zestaw do higieny jamy ustnej.

Od Eveline całe gro wspaniałości i nowości. Mnóstro kolorówki, hybrydy i coś z pielęgnacji.


Od Monpler szampon na wypadanie włosów.

Maroko sklep przekazało nam czarne mydło pod prysznic, moją ukochaną rekawicę kesha, pumeks hammam i glinke.

Mayeri to marka dla alergików. Do testów przekazała nam płyn do prania. 

Leifheit postanowiło umilić nam świąteczne sprzątanie :)



Marion przekazał nam między onymi urocze skarpetki świąteczne, które od razu stały się moimi po domowymi kapciochami. 

Zestaw Giordani intense od https://agnieszkakowal.pl/.  Zdecydowanie to mój zapach.

O2 Skin odarowało nas tremem z tlenem, którego jestem bardzo ciekawa a So Chick kolorówkę- tusz już poszedł w ruch.

AA podarowało nam zestaw kolorówki. 
Od Nashy każda dostała cudowy pędzel Kabuki.
Nutka zaopatrzyła nas w pięknie zapakowany zestaw swoich kosmetków.
Od przefiltrowane olejek z pestek cytryny i olej z koniczyny- uwielbiam olejki.

Tyle cudowności, że mogę powiedzieć, że gwiazdka w tym roku była hojna :) Coś Was zainteresowało i chciałybyście bym zaczęła testy w pierwszej kolejności ?:)

środa, 19 grudnia 2018

Relacja ze świątecznego spotkania blogere w Krakowie

W zeszłą niedziele w końcu miałam chwilę dla siebie. Są takie zawody dla których grudzień jest niczym całoroczna orka ;) Trudno się dziwić, w końcu każdy chce na święta fajnie wyglądać.

Ale wracając do tematu . Spotkałyśmy się w nowej dla mnie  ( jak się też okazało, dla nas wszystkich) restauracji Siódme Niebo. Jestem absolutnie zauroczona restauracją. Piękne miejsce, pyszne jedzenie i naprawdę przemiła obsługa. Wystrój to moje klimaty. Na każdym kroku znajdowałam elementy, które mi się podobały :)


Spotkałyśmy się w zadnym gronie. Oprócz mnie oczywiście była jeszcze Dominika, Kornelia, Kasia, Mariola i Aldona


Standardowo musiałyśmy wypróbować pizzę. Była przepyszna. Już nie mogę się doczekać następnej wizyty w tej restauracji- zjeść dobrze to ja lubię :) Nawet nie wiem, kiedy czas przeleciał tak, że trzeba było się zbierać do domu.



Tak mi się spodobało to oświetlenie, że już kombinowałam , gdzie mogę takie zamontować ;)

Uwielbiam spędzać czas z dziewczynami podobnie popapranymi do mnie ;)

wtorek, 27 listopada 2018

Velvetin przeciwzmarszkowy krem ze śluzem ślimaka, komórkami macierzystymi, olejem arganowym. i koenzymem Q10

Skóra twarzy, to chyba jedna z najlepiej pielęgnowanych przeze mnie części ciała. Kompletnie nie wyobrażam sobie, nie użyć kremu rano pod makijaż czy na noc po demakijażu. Cerę mam mieszaną, ale z tendencją do suchej. Szybko ulega przesuszeniom , gdy pielęgnacja nie jest prawidłowo dobrana. Z wielka ochotą podeszłam do kremu Velvetin.




Wprawdzie krem jest przeciwzmarszczkowy, ale lepiej zapobiegać niż leczyć. Jeśli chodzi o skład kremu i jego substancje aktywne czyli śluz ślimaka, komórki macierzyste, olej arganowy czy koenzym Q10,wg mnie nie ma tutaj jakiegoś konkretnego przedziału wiekowego. Składanki te mają działanie głownie regenerujące i przeciwwyważeniowe, ale nie oznacza to, że dedykowane są własnie do cery dojrzałej.


Przede wszystkim krem ma bogatą konsystencję. Nałożony na skórę wchłania się dość szybko, ale daje niesamowite poczucie nawilżenia. Skóra od razu po jego nałożeniu staje się nawilżona i wygładzona. Z czas używania tego kremu zauważyłam znaczną poprawę nawilżenia mojej skory. Fantastycznie sprawdza się jako krem na dzień. Pod makijaż idealny. Daje tyle nawilżenia ile potrzebujemy na dzień, a i podkład świetnie się na nim rozprowadza.Po całym dniu i demakijażu daje uczucie nawilżenia i ukojenia wysuszonej skóry

Jedyną rzeczą, do której miałabym się przyczepiać jest design. Opakowanie kremu jest średniakiem. Jakoś tak nie zachęca. Choć z drugiej strony lepiej, że to co jest w środku jest godne zainteresowania. Pss... nawet mój odporny na wszelkie kremy chłop zaczął się nim smarować i zachwycać jaka ma później gładką skórę.



Ceny mocno się wahają, ale w aptekach internetowych spokojnie znajdziecie go za około 40 zł za 50 ml. A wart jest zainteresowania. Wart.

niedziela, 25 listopada 2018

Opalanie natryskowe czyli zdrowa alternatywa dla solarium


Opalona skóra nie musi być tylko atrybutem lata. Do wyboru mamy wiele możliwości. Możemy wyjechać na fajne wakacje ;), korzystać z solarium lub smarować się samoopalaczami. Nie jestem  zwolennikiem solarium. Byłam tam raz w życiu i chyba opory zawodowe nie pozwalają mi tam wrócić. Zużyte lampy solarium mogą być przyczyną rozwoju wielu chorób. Dodatkowo łatwo się poparzyć. 
Jeśli chodzi o rozwiązania samopopalające mamy szerokie pole do popisu. Na rynku są natychmiastowe samoopalacze i środki powoli i stopniowo brązujące skórę. Od jakiegoś czasu również możemy skorzystać z usługi opalania natryskowego. Miałam okazję  takowe wypróbować :) i Dziś słów kilka na ten temat.



Do zabiegu trzeba się przygotować. Najlepiej dzień wcześniej ogolić włosy i wykonać porządny peeling. Polecam oczywiście w odwrotnej kolejności. To ważne, żeby skóra była w dobrej kondycji, bo od tego przede wszystkim zależy efekt zabiegu.  

Aby wykonać zabieg stajemy w takim uroczym namiociku, by osoba wykonująca zabieg mogła nas ładnie poopryskiwać :) Dostajemy jednorazową bieliznę i przyklejamy coś na wzór samoprzylepnych wkładek do butów. Ważne by zabezpieczyć kremem przesuszone miejsca na ciele takie jak : łokcie,, kolana ale także dłonie i stopy. W przypadku moich wysuszonych dłoni było to szczególnie ważne. Zapobiega to niestetycznym plamom.



Do opryskiwania służy specjalne urządzenie. Do pojemnika wlewa się specjalny preparat. Można wybrać pożądany odcień ze względu na karnację skory. Ja wykonywałam opalanie jasnym odcieniem 2 godzinym preparatem. Oznacza to, że 2 godziny po zabiegu można juz normalnie wziąść prysznic.


Sam zabieg jest dość szybki. Osoba wykonująca dokładnie opryskuje nam całe ciało preparatem  Jest do uczucie podobne do delikatnej mgiełki. Potem następuje suszenie preparatu suchym i ciepłym nawiewem.

Trzeba mieć ze sobą ciemną bieliznę i najlepiej luźne ubrane- preparat może trochę brudzić  Ale wszystko bardzo ładnie się dopiera. 



Jakie są moje odczucia i efekty?

Przede wszystkim uważam, że to fantastyczna alternatywa dla solarium. Opryskane jest dokładnie całe ciało, a nie tylko miejsca do których dostajemy rękami korzystając z balsamów brązujących.
Efekt jest natychmiastowy.
Ma bardzo ładny odcień- zdrowej, brązowej opalenizny. 




Aby utrzymać efekt nie powinno się wykonywać później peelingów i dbać o dobre nawilżenie skóry. 

Cena takiego opalana to około 80-100 zł. Efekty utrzymują się 2-3 tygodnie. Im lepiej nawilżona skóra tym bardziej długotrwały efekt. Ja jestem zadowolona z efektów.

wtorek, 20 listopada 2018

Yankee Candle Storm Watch

Sezon na świece w pełni. Odkrywam nowe zapachy i coraz bardziej kocham palenie świec. Uwielbiam, kiedy  domu roznosi się piękny zapach. 



Zapach tak orzeźwiający jak czyste, wilgotne oceaniczne powietrze tuż przed burzą.

Ta świeca to mój absolutny faworyt..Ma przepiękny rześki zapach. Dokładnie kojarzy mi się z zapachem ozonu nad wodą. Ma bardzo dobrą moc. Nie jest mdły. Zapach cudownie roznosi się po pomieszczeniu. To zdecydowanie jeden z moich ulubieńców.

Możecie go kupić na goodies.pl

poniedziałek, 19 listopada 2018

Mohani olejek z słodkich migdałów


Olejki są jednym z moich ulubionych produktów. Tym razem o olejku ze słodkich migdałów i jego zastosowaniu w mojej pielęgnacji :)



Olejek znajduje się w szklanym opakowaniu z pipetka. Dosyć ułatwia to dozowanie produktu. Nic się nie wylewa, wiec nie będzie zbędnego ulewania produktu.


Pielęgnacja włosów:

Olejek ze słodkich migdałów przeznaczony jest do pielęgnacji skóry suchej, dojrzałej i wrażliwej. A także do matowych i łamliwych włosów. I właśnie głównie do włosów go używałam. Odkąd zapuszczam włosy stosuję wiele rzeczy, żeby zapobiec ich łamaniu. Olej nakładałam głównie na noc, a rano myłam głowę. Jestem przekonana, że bardzo pomógł mi w pielęgnacji. W połączeniu z dobitymi produktami do włosów sprawił,że moje włosy zdecydowanie mniej się łamią. Są zdecydowanie bardziej blyszczące.

Pielęgnacja skóry:
Olejek nie zawiódł mnie również w sytuacjach, kiedy moja skóra potrzebowała ukojenia. Nałożyłam go po sytuacji, kiedy uczucił mnie micel z Tołpy i przyniosł dość szybkie ukojenie. Mam tez momenty, kiedy moja skóra jest mocniej wysuszona ( zdecydowanie kaloryfery i mniejsze spożycie wody się do tego przyczyniło). Świetnie natłuszcza skórę. Powoduję, że jest miększa. 

Olej ze słodkich migdałów ma też właściwości ujędrniające.



A Wy jakie oleje lubicie ?


piątek, 9 listopada 2018

Kringle winter wonderland

Pozostanę w klimatach świąteczno-zimowych, choć do zimy chyba jeszcze trochę nam brakuje :) Tym razem propozycja od Kringle- daylght o zapachu Winter Wonderland.

Świeczka marki Kringle Candle. Wybierz się na uroczy spacer pośród niezwykłego krajobrazu zimowego lasu. Pośród aromatu sosny i świerku zanurzysz się w magicznej krainie czarów.






Ta świeczka pachnie bardzo zimowo. Kiedy zamkniesz oczy wyobrazić możesz sobie baśniową, mroźną zimę. Dokładnie taką jaka na myśl przywodzą nam bajki. Pachnie przymrożonym, zaśnieżonym lasem. Zdecydowanie wyczuwam w nim leśne aromaty. Bardzo przyjemny zapach na zimowe wieczory.

Kupić możecie go na goodies.pl

czwartek, 8 listopada 2018

Tołpa Nature Story Woda micealarna do demakijażu twarzy i oczu



Dziś będzie krótko. Tołpa nie zawiodła mnie nigdy. Aż do tego produktu. Uwielbiałam wszelkie kosmetyki. Zresztą o wielu tu pisałam. 

Płynów micelarnych stosuję dość dużo. Często zmywam nimi makijaż lub odświeżam skórę rano. Tym razem 3 użycie produktu za skutkowało reakcją alergiczną. Momentalnie skóra zrobiła się czerwona, wyskoczyły place i uczucie ciepła. Po przemyciu zimną wodą dopiero uczucie ciepła i plamy zaczęły odpuszczać. Nie zdecydowałam się na dalsze używanie. Nie jestem alergikiem, ale tym razem coś poszło nie tak.

wtorek, 6 listopada 2018

Pierre Rene Performance Podrubiający tusz do rzęs


Makijaż oka to podstawa. Wystarczy mi, że podkreślę rzęsy i od razu lepiej się czuję. 
Nasze początku z tuszem od Pierre Rene nie były łatwe. Dwa pierwsze razy skleiło mi rzęsy masakrycznie. Wydawało mi się, że mam tonę tuszu  pajęcze nóżki zamiast rzęs. Dałam mu parę dni na lekkie podeschnięcie i dałam kolejną szanse.



Szczoteczka jest tak skonstruowana,że nabiera sporą ilość tuszu. Trzeba troszkę nią popracować, żeby nam nie posklejała rzęs, ale wszystko jest do zrobienia. Szczerze powiedziawszy im dłużej go używałam tym stawał się lepszy.

Mega wielki plus za trwałość. Rzęs spokojnie wytrzymywały do samego demakijażu. Nie było efektu pandy, czy obsypywania. Trwałość rewelacja. Jeśli chodzi o demakijaż, to nieco topornie to szło przy pomocy płynu micelarnego, ale spokojnie dało się to zrobić. Ostatnio zmywam olejkami i tu jest wprost cudownie. Pięknie się rozpuszcza i nie ma żadnego problemu.




Uchwycenie rzęs to jakaś masaka :) ale mam nadzieję, ze coś zobaczcie;)

Średniak z tego tuszu Jeśli mam być szczera.

niedziela, 4 listopada 2018

In Sight szapon energetyzujący i odżywka nawilżająca

Bardzo dużą wagę przywiązuję ostatnio do włosów. Jestem w trakcie ich zapuszczania i tak naprawdę każdy centymetr jest ważny. Jako posiadaczka włosów rozjaśnianych liczyć muszę się z kruszeniem końców.

In sight to włoska  marka, którą spotkać możecie w salonach fryzjerskich. Ich produkty inspirowane są naturą. Bazą kosmetyków jest ozonowana woda. Marka zrezygnowała z używania środków myjących SLS i SLES.  Zamiennikiem detergentu jest siarczan sodu, który jest łagodniejszy dla skóry głowy. Są tokosmetyki bez olejów mineralnych, silikonów, parabenów, sztucznych barwników.

Szampon z serii Daily use przeznaczony jest do codziennej pielęgnacji. Odżywka anti-frizz, to odżywka do włosów suchych.


Przede wszystkim bardzo odpowiadają mi opakowania kosmetyków. Dzięki zastosowaniu pompki są bardzo wygodne w użyciu. Możemy dozować tyle produktu ile potrzebujemy.Opakowania swobodnie mogą stać na wannie- naklejka nie ulega zniszczeniu :)




Mam wrażliwą skórę głowy z tendencją do przetłuszczania. Ważne jest dla mnie, żeby szampon dobrze oczyszczał skórę, ale nie podrażniał jej. Ten jest niesamowicie wydajnym produktem. Niecała pompka wystarczy na 1 mycie. Ma bardzo delikatny zapach.

Jeśli chodzi  o odżywkę jest bardzo bogatym produktem. Trzeba uważać, żeby nie nałożyć jej za dużo lub zbyt blisko skóry głowy, bo będzie mieć tendencję do obciążenia włosów. Jak przystało na produkty fryzjerskie jest niesamowicie wydajna i już niewielka ilość produktu wystarczy, żeby dobrze odżywić włosy. Trzeba ją też porządnie spłukać. Na początku moje włosy chłonęły ją jak gąbka. Im dłużej jej używałam tym mniej produktu musiałam nakładać. Na moich cienkich, ale rozjaśnionych włosach sprawdza się bardzo dobrze. Włosy są miękkie i zdrowe. Zapewniam Was, że warto im się przyjrzeć.

Cena szamponu i odżywki w sklepach internetowych to około 36 zł za 400 ml.

piątek, 2 listopada 2018

Yankee Candle christmas magic

Tak wiem wszędzie już nas bombardują na święta, tak, żeby cały klimat uleciał jak najdalej. Ale część z nas przygotowuje się wcześniej do świąt.  Może myślicie też o zapachu w domu ?
Dzić Christmas magic od Yankee Candle.

"Tradycyjny zapach Świąt. Połączenie magicznej woni kadzidła i aromatu jodły balsamicznej wprowadzi ciepły świąteczny nastrój do Twojego domu."



Dość mocny zapach. Radzę go rozdzielić na części po max 1/4. Zdecydowanie czuć święta. Jodłowy zapach wychodzi po czasie w palonego wosku. Wosk ma dość ciężki aromat. Gdzieś tam w tle czuć w nim zapach gorzko cytrusowy. Kadzidła tez są wyczuwalne. Dla miłośników ciężkich zapachów. Polecam raczej do większych pomieszczeń.

Zapach dostępny na goodies.pl

niedziela, 28 października 2018

Moja jesienna pielęgnacja

Jesień to u mnie bogactwo olejków, serum i mocniejszej pielęgnacji. Moja skóra szybciej się wysusza. Głównym powodem zapewne jest to, że marne więc wszelkie grzejniki są u mnie odpalane bardzo szybko. Poza tym piję zdecydowanie więcej kawy niż wody ;) W okresie jesiennym tez więcej siedzimy w domu więc chcąc nie chcąc mam więcej czasu na pielęgnację.


W krokiem jest zmiana demakijażu. W okresie jesieni i zimy odrzucam wszelkie płyny micelarne i skupiam się na demakijażu olejkami. W tym momencie w ruch poszedł u mnie olejek do demakijażu dla skóry suchej od Biolove. Po demakijażu skóry czas na tonizowanie. Ostatnio moim ulubieńcem jest tonik azelainowy od Peel Mission.



Również jest czas na nawilżające serum do twarzy- aktualnie używam płynnego serum nawilżającego Tołpa. Na dzień pod makijaż używam kremu Velvetin ze sluzem ślimaka i komórkam macierzystymi.. Na noc różnie bywa. Kiedy czuję, że moja skóra potrzebuje więcej natłuszczenia stosuję olejki lub bogatsze kremy, choć krem Murier bardzo dobrze się u mnie sprawdza. Staram się dbać też o okolicę oczu.



A Wy zmieniacie swoja pielęgnację w okresie jesienno zimowym ?

piątek, 26 października 2018

Planeta Galaretka do twarzy i ciała

I zaczyna się sezon na jesienno- zimowe umilacze. Zdecydowanie moa pielegnacja w okresie jesiennej maskary różni się od tej letniej. Zdecydowanie stawiam na produkty o cięższej, bardziej bogatej konsystencji. 


Z entuzjazmem podeszłam do tego produktu. Dostałam go do przetestowania na spotkaniu blogerek w Krakowie. Galaretka do twarzy ? Nigdy nie miałam takiego produktu.

Po otwarciu otula nas cudowny owocowy zapach. Zdecydowanie moje klimaty. Sam produkt zawarty w szklanym, zakręcanym słoiczku. Cenie sobie szkło- uważam je za jedne z lepszych opakowań kosmetyków. 





Galaretka jest niesamowicie wydajna. Zdecydowanie lepiej nakłada się ją na lekko wilgotną skórę, bo jest toporna w rozprowadzaniu. W kontakcie z ciepłą skórą konsystencja galaretki zmienia się na bardziej olejkową. Cudowny jest jej zapach. Bardzo intensywnie nawilża skórę. Nie daje też poczucia, że jest ona mega tłusta i lepka. Do galaretki można dodać również swoje ulubione serum dla wzbogacenia pielęgnacji. Ja jednak używałam jej na ciało samodzielnie. Bardzo się z nią polubiłam . Skóra po jej użyciu jest dobrze natłuszczona, gładka i dodatkowo świetnie pachnie. Od razu mam ochotę na inne produkty tej marki :)




50 ml tej galaretki kosztuje 69 zł. Dostępna na stronie producenta 

Składniki: carthamus tinctorius seed oil, gossypium herbaceum seed oil, oryza sativa bran oil, prunus persica kernel oil, glycerin, caprylic/capric triglycerides, sucrose stearate, aqua, sucrose laurate, aroma, benzyl alcohol, tocopherols, helianthus annuus seed oil, dehydroacetic acid, benzoic acid, sorbic acid

środa, 24 października 2018

Yankee Candle Kilimanjaro Stars

Hej kochani ! Czy u Was sezon świec i wosków też już jest w pełni. Jak tylko dopadają mnie jesienne klimaty za oknem, mam ochotę schować się pod koc i odpalić jakiś otulający zapach. 



Wosk z rześkiej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic. Aromat czystego górskiego powietrza splecionego z chłodną nutą mięty i ciepłą paczulą.

Uwielbiam lekko męskie zapachy, a taki własnie był Kilimajaro Stars na sucho.Bardzo szybko wypełnia pomieszczenie swoim zapachem. Jeśli nie lubicie intensywnych zapachów ten może Wam nie podejść. Przebija się w nim faktycznie nuta mięty, ale to właśnie paczula gra tu główne skrzypce.

Wosk dostępny jest na goodies.pl.

Może polecicie mi jakiś fajny zapach na jesień ?

wtorek, 16 października 2018

Post przerywany czyli odwrót od typowych zaleceń dietetycznych

Nigdy nie byłam dobra w dietach. Wytyczne żywieniowe, liczenie kalorii, brak słodyczy  5 posiłków to nie dla mnie. Przy moim trybie życia 5 posiłków, w regularnych odstępach czasowych to jakiś totalny kosmos. Pomijam fakt, że do godziny 12:00 mam odruch wymiotny patrząc na jedzenie, a jedyną rzeczą jaką przyswajam jest kawa w każdej ilości :) Był czas, że walczyłam ze sobą by zjeść coś rano. Gryzienie w ogóle nie wchodziło w rachubę, więc próbowałam jogurtów. Niestety niezbyt za nimi przepadam, a i czuje się nie najlepiej po tym szajsie z rana.

Śniadanie najważniejszy posiłek dnia mówią.... a gówno prawda tyle lat go nie jem i jakoś żyje.
Do tej pory moje żywienie niestety wyglądało tak,że coś tam wrzuciłam w siebie po południu w pracy, po powrocie do domu po 20 też coś wrzuciłam, przegryzłam batonikiem i dobra jest.

Dieta nie jest dla mnie niczym czasowym. Uważam, że wszelkie diety ograniczające ilość kalorii oraz wszystkie wysokowęglodowanowe, wysokobiałkowe, wysokotłuszczowe to głupota. Będziesz jeść tak cale życie ? Z kalkulatorem kalorycznym w ręce? Czy nie chodzi o to by starać się jeść z sensem i zdrowo ? Czy nie warto znaleźć sposób na siebie.

Nie zdecydowałam się na post przerywany z powodu zrzucania wagi. Przede wszystkim szukałam sensownego dla siebie sposobu żywienia.

Na czym polega ten cały post przerywany czy też okienko żywieniowe?

Chodzi o to, by jeść w określonych godzinach, przez kolejne zachowując post żywieniowy. Post powinien trwać minimum 16 godzin. Co w praktyce oznacza, że przez 8 godzin jesz, a resztę pościsz. W czasie postu możesz przyjmować bezkaloryczne płyny typu herbata, zioła, czarna kawa i oczywiście woda w każdej ilości. Napoje muszą być oczywiście bez dodatku cukru, mleka i innych rzeczy. Myślicie teraz porąbana przecież to jakiś kosmos. Przyjrzyjcie się jednak swojemu jedzeniu. Ile razy wrzucaliście w siebie byle gówno wieczorem, bo nie było czasu na spokojne jedzenie ?

Jeśli chodzi o wybór godzin jedzenie i godzin postu to jest to sprawa indywidualna- można sobie samemu wybrać te przedziały czasowe. Jeśli chodzi Ci o zrzucenie wagi to najlepiej jeść rano, a przez resztę dnia pościć.

Czuję, że dietetycy się ze mną nie będą zgadzać...

Ja zdecydowałam się po prostu usystematyzować swoje jedzenie. Zwykle zaczynałam jeść kolo 14, ale lubiłam wrzucić coś w siebie tez po powrocie z pracy. Moje okienko trwa od 15:30- 21:30. Przy czym chodzę spać około 23-24 więc zachowuję też odstęp między ostatnim posiłkiem, a pójściem spać. Oczywiście zanim się zdecydowałam na ten sposób jedzenia trochę o tym poczytałam. Absolutnie nie jest to dieta głodowa. Przyjąć powinno się normalna, ludzką ilość kalorii około 2500 nie wierzcie dietom 1000 kcal. Moje zapotrzebowanie na samo życie to 1500 kcal, a do tego czasem chodzimy i wykonujemy mnóstwo innych czynności.

Z czego wynika spadek wagi podczas stosowania postu żywieniowego ? Z poziomu insuliny. Bezpośrednio po posiłku nasz organizm zaczyna intensywnie produkować insulinę, która sprzyja magazynowaniu zapasów w organizmie. Podczas postu ilość insuliny jest na bardzo niskim poziomie co sprzyja temu, że organizm zaczyna czerpać ze swoich zapasów. Dodatkowo podczas tzw głodówki organizm zaczyna produkować hormon wzrostu, co sprzyja między innymi budowie masy mięśniowej. Mój 16 godzinny post sprawia, że organizm ma czas na spokojne strawienie pokarmów, a następnie pozbycie się toksyn i złogów z organizmu.

Zdecydowanie przyjmuję więcej wody. DO 15:30 piję jedynie kawe, herbatę i wodę.

Wydawało mi się, że nie będę w stanie zjeść w ciągu 6 godzin posiłków, które miałyby mi zapewnić zapotrzebowanie energetyczne. Nic takiego. W ciągu postu mogę jeść. Mam wrażenie, że moje trawienie w tym czasie działa na maksa, bo spokojnie zjadam kilka normalnych posiłków. Nie przejadam się, nie mam uczucia obżarstwa.

Nigdy się nie ważyłam, bo waga nie jest dla mnie miarodajna. Jestem zwolennikiem bardziej mierzenia się niż ważenia. Moim celem przy przejściu na okienko żywieniowe nie było odchudzanie. Jednak ja zauważyłam spadek tkanki tłuszczowej w obrębie brzucha.

Nie jesteś smietnikiem

Oczywiście, że to, że można podczas okienka jeść absolutnie wszystko nie jest powodem, by wrzucać w siebie bez ograniczeń syf. Staram się jeść pełnowartościowe posiłki. Jem również słodycze, ale zauważyłam, że mam zdecydowanie mniejszą na nie ochotę. Kiedyś zawsze miałam coś schowanego na czarną godzinę. Teraz wiem, że mój organizm kochał słodycze, bo były szybkim źródłem cukru.



Pierwszy tydzień postu żywieniowego był ciężki. Od godziny 12 już chodziłam głodna. Ale myślę, że to siedzi w głowie. Nie wolno- znaczy masz przejebane. Dziś czuję się świetnie. Nie chodzę głodna.. Nie jestem tez pełna ani przejedzona. Skończyły się wzdęcia. Ważne jest, żeby faktycznie w czasie okienka zjeść sporą ilość kalorii. Dzięki temu do następnego dnia spokojnie wytrzymuję. Alkohol również wchodzi w grę tylko podczas okienka, ale akurat moje godziny są całkiem ludzkie, a poza tym szczególnym amatorem wódeczki to ja nie jestem ;)


Post przerywany nie jest dla mnie dietą czasową, myślę, że znalazłam swój sposób żywienia. Dobry dla mojego organizmu i zgodny z moim trybem życia, pracy.


A co Wy o tym sądzicie ?

niedziela, 14 października 2018

yankee candle black coconut


Sezon na palenie świec i wosków uważam za otwarty :) Uwielbiam kiedy dom pięknie pachnie. Ostatnio w moim wiele się działo. Zaniedbałam bloga, gdyż ten rok był rokiem zmian i remontów. A wszystko własnymi siłami. Zaczynam się tu czuć dobrze. To takie miejsce, gdzie mogę odpoczął w wolnej chwili ( jasne ...ciekawe, kiedy masz wolna chwilę.)


Jestem fajną mocnych zapachów. Black coconut taki jest.

Wosk z rześkiej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic. Wyczuwalne aromaty: dojrzały kokos, egzotyczne kwiaty oraz drzewo cedrowe."


Nie jest to słodki i mdlacy kokosek. To przepiękny zapach. Dość mocny i intensywny. Połączenie kokosa z drzewem cedrowym to dla mnie strzał w 10. Uwielbiam ten zapach i bardzo chętnie skusiłabym się na świecie :)

Dostepne na goodies.pl

sobota, 13 października 2018

Kerastase Aura Botanica Wygładzające mleczko bez spukiwania


Zapuszczania włosów ciąg dalszy :) Pozbyłam się już swojego cudnego, siwego odcienia włosów. Cóż :) Może pamiętacie, że przez jakiś czas nosiłam przedłużane włosy, co pozwoliło mi przetrwać najgorsze momenty zapuszczania. Jednak blond na głowie jest jak mercedes- byle czego nie użyjesz. Ponieważ włosy myję maksymalnie co 2 dni, a całe życie mi się spieszy i nie mam na nic czasu w ruch regularnie idzie suszarka, a i prostownica nie jest mi obca :) Wysoka temperatura nie jest dobra dla włósów, a w szczególności dla tych rozjaśnianych. Dlatego zdecydowałam się dołączyć do swojej pielęgnacji mleczko, które ma działanie termoochronne. 




Wygładzające mleczko bez spłukiwania, którego formuła w 99% oparta jest na składnikach naturalnego pochodzenia* zapobiega puszeniu zapewniając jedwabiście gładkie wykończenie i zdrowy blask. W warunkach 90% wilgotności włosy chronione są przed puszeniem przez 96 godzin za sprawą składników odżywczych. Idealne dla normalnych do gęstych włosów, faktura włosów pozostaje miękka, posiada objętość i zapewnia naturalny ruch włosów. Ten wszechstronny produkt teksturyzujący może być stosowany przy naturalnym suszeniu włosów, ale również nadaje się do stosowania jako termoochrona przy stylizacji narzędziami z użyciem temperatury do 230°C. *Pozostały 1% to składniki zapewniające stabilność formuły oraz stabilność sensoryczną oraz zapachową kompozycji.  


Aura Botanica to seria od marki Kerastase bazująca na potędze natury. To najbardziej ekologiczna kolekcja marki, choć organicznej nazwać jej nie można. Mleczko, jak i całą serię miałam okazję przetestować na szkoleniu marki, które odbyło się w moim miejscu pracy. Ponieważ mam już swoje ulubione szampony i odżywki, decydowałam się właśnie na mleczko termiczne. Jest kosmicznie wydajne, zresztą jak większość kosmetyków Kerastase. Nakładam je na długości i końce po umyciu, jeszcze na wilgotne włosy. Ma ono zapobiegać negatywnym wpływom wysokiej temperatury.. Resztki produktu można spokojnie wsmarować w dłonie. Ja widzę różnicę przede wszystkim na moich zniszczonych końcach odkąd używam mleczka. Są one miększe i mniej tępe. Włosy wyglądają na zdrowe, a nie jak przzetrawione siano. Zdecydowanie moje włosy trochę ze mną przechodzą, a zapuszczania jeszcze hohoho ;)


Ceny, w zależności od miejsca zakupu wahają się od około 100-140 zł. Jest warte swojej ceny- bardzo wydaje i co najważniejsze działa.

środa, 10 października 2018

Peel Mission Aza Tonik czyli tonik z kwasem azelainowym

Nigdy na szczęście nie miałam problemów z trądzikiem.  Czasem mi coś na brodzie wyskoczyło, ale też niezbyt często. Cale szczęście . Na co dzień jak już wiecie zapewne pracuję w gabinecie kosmetycznym. Jednym z zabiegów jaki wykonuję najczęściej jest peeling chemiczny :) Na marce Peel Mission pracuje już parę lat. Rozwinęła się ona niesamowicie przez ten czas. Mają pełną gamę produktów do pielęgnacji domowej. Dziś będzie o specjalistycznym toniku z kwasem azelainowym. 



Kwas azelainowy ma szerokie zastosowanie w kosmetyce. Działa terapeutyczznie na skórę z trądzikiem różowatym, trądzikiem pospolitym , blokuję też tyrozynazę- powstawanie przebarwień dlatego często polecam go osobom z tendencją do ich powstawania. Wycisza też skórę skłonną do rumienia.Tonik zakupiłam dla syna, który już jest w tym wieku, ze coś zaczyna na skórze się pojawiać Jednocześnie sama podkradam go przed okresem, kiedy i mi lubi coś wyskoczyć :) Uwierzcie lub nie , ale ja dokładnie widzę kiedy syn go używa, a kiedy nie. Bardzo szybko redukuje zmiany zapalne.Preparaty z zawartością kwasu azelainowego można stosować bezpiecznie cały rok, gdy sam kwas nie jest fotouczulający.

Zdecydowanie przekonują mnie dość krótkie składy produktów marki Peel Mission.


Toniki są bardzo wydajne. Polecam oczywiście stosowanie jak najcieńszych płatków bawełnianych.
Kosmetyki Peel Mission można akupić w salonach współpracujących z marką.

Na dzień dzisiejszy w ofercie Peel Mission możecie znależć aż 15 toników:
Amber - z kwasem hydroksybursztynowym
Anti Acne - z kwasem salicylowy
Anti Age- z kwasem glikolowym
Anti Comedo- z kwasem pirogronowym
Architect Peel- z kwasami huminowymi
Aza- z kwasem azelainowym
B-like- z kwasem GABA
Ferul- z kwasem ferulowym
Lacto-  kwam laktobionowym
Lift- z kwasem glicyrynowym
Lightening- z kwasem mlekowym
Phytic- z kwasem fitowym
Shiki- z kwasem szikimowym
Skin revital- z kwasem migdałowym
Witamina c-  witaminą C

Znacie markę i jej produkty ?

środa, 3 października 2018

Perfecta Olejkowy płyn micelarny Fenomen C

Jak ja nienawidzę płynów dwufazowych. Mam wrażenie, że ta tłusta część produkty oblepia mnie z każdej strony. Czuję, że powieki mam obdłuszczone, a rzęsy stają się ciężkie. Niestety czasem użycie tuszu wodoodpornego jest musowe. Wtedy potrzebujemy produktu, który będzie miał tą tłustą bazę.



FENOMEN CTH OLEJKOWY PŁYN MICELARNY do demakijażu oczu, twarzy i ust
FENOMENALNA 2-fazowa nietłusta FORMUŁA! 
Moc płynu micelarnego zintensyfikowana olejkiem marula!
KAŻDY TYP CERY W TYM SUCHA
FENOMEN CTH OLEJKOWY PŁYN MICELARNY skutecznie i delikatnie usuwa makijaż, także wodoodporny, delikatnie oczyszcza skórę z zanieczyszczeń, nawilża oraz wspomaga barierę ochronną skóry.
KOMPLEX CTH unikalne połączenie trzech skoncentrowanych form witaminy C – lipofilowej, liposomowej i hydrofilowej C5300 oraz transporterów SVCT-1 pobudzających transport witaminy C bezpośrednio do komórek skóry. Odpowiada za rozjaśnienie, energizację skóry i działanie antyoksydacyjne.
OLEJEK MARULA wzmacnia barierę lipidową skóry, poprawia stopień jej nawilżenia i elastyczność oraz działa regenerująco. 
MICELE inteligentne cząsteczki idealnie wiążą, niczym magnes, brud i zanieczyszczenia, łagodnie oczyszczają skórę bez potrzeby silnego pocierania.
STOSOWANIE
Bezpośrednio przed użyciem energicznie wstrząsnąć w celu połączenia faz. Nasączyć płatek płynem i delikatnie, okrężnymi ruchami zmyć makijaż i oczyścić twarz. Zmywając okolice oczu, zamknąć powieki – przyłożyć nasączony płatek na 5 sekund – następnie delikatnie zmyć makijaż. Powtarzać czynności, aż płatek będzie czysty. Nie wymaga spłukiwania wodą. Nie pozostawia tłustej, lepkiej warstwy.
Polecany jest do codziennego demakijażu i oczyszczania skóry twarzy, oczu, ust, szyi i dekoltu.




Ten produkt był dla mnie absolutnym zaskoczeniem. Niby dwu fazowy a nie czuję tego obleśnego tłustego filmu. Świetnie zmywa makijaż. Wodoodporne tusze, czy ciężkie podkłady nie stanowią dla niego żadnego problemu. Nie szczypie oczy i naprawdę radzi sobie z mocnym makijażem. Nie pozostawia również tłustego filmu, po którym szorowanie jest wskazane. Dodatkowo jest mega wydajny. Cieszę, się ze go polubiłam bo ciężko byłoby go zmęczyć z tą wydajnością.

To absolutnie najlepszy dwufazowy płyn do demakijażu jaki miałam.

Kosztuje około 16-20 zł. za 400 ml 




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...