Nie wiem jak wasza ale moja skóra w okresie grzewczym przechodzi istne katusze. Napewno jest to też związane z tym,że często zamiast wody wybieram kawę czy herbatę.
Do maski od Yasumi przymierzałam się pare razy, jednak zawsze coś stawało na przeszkodzie. W końcu udało mi się jej użyć.
Maska ,jak większość tego typu masek jest jednorazowego użytku. Ta maska zabezpieczona była z obu stron sztywna warstwa, dzięki której nie zwijała sie w opakowaniu. Jest mocno nasączona i świetnie przylega do twarzy.
Ściągamy ja szybciutko, jednym ruchem i nie wymaga zmywania. To co lubię szybko i możliwa do użycia prawie zawsze:)
Nie zachwyciła mnie jednak mocą nawilżenia. Było ok, ale moja cera potrzebuje ostatnio czegoś więcej. Fajnie nawilża, ale jeśli potrzebujecie intensywnego odżywienia to może być za lekką.
Ale w końcu to maseczka nawilzajaca A nie odżywcza.
Szkoda że okazała się za słaba, mi ostatnio pomaga kwas hialuronowy The Ordinary, niedługo o nim napiszę :)
OdpowiedzUsuńJa też jakoś średnio ją wspominam :)
OdpowiedzUsuń